wtorek, 16 kwietnia 2013

Happy anniversary :)




One year of blogging - jeah :)

 
      Czy to możliwe? Czy to naprawdę już rok? Nie, daty nie mogą kłamać, tak właśnie musi być. Pamiętam jak dziś moment, kiedy zapaliłam się do pomysłu pisania bloga, pamiętam mój pierwszy post o ukochanej książce, który najpierw stworzyłam na papierze, a potem przeniosłam do cyfrowego świata. Pamiętam jak martwiłam się, że nikt nie będzie zainteresowany czytaniem o tych wszystkich książkach, które ja pokochałam całym sercem, pamiętam jak wyraziłam swoje obawy słowami w pierwszym poście, którym przywitałam swoich pierwszych, wyimaginowanych czytelników.
     Teraz już wiem, że moje słowa trafiają na dobry grunt, że potrafią w tym wielkim świecie odnaleźć tych, którzy kochają książki tak jak ja. Kilka dni temu otrzymałam także pierwszego maila z bardzo miłymi słowami od pewnej przemiłej Moniki, która chciała się ze mną podzielić swoimi odczuciami w związku z książką, którą obie pokochałyśmy. Był to najpiękniejszy prezent, jaki mogłam dostać na rocznicę mojego bloga :)

     Dzisiaj, po tych 365. dniach mam jeszcze więcej sił i zapału do pisania, niż na początku. W głowie wiruje tysiące pomysłów, z których każdy chce być natychmiast przemieniony w czyn, a czas odwraca się do mnie plecami i mówi, że ten a ten pomysł musi poczekać, bo czekają na mnie obowiązki w tym szarym, codziennym świecie. A więc robię swoje, z niecierpliwością wyczekując chwili, kiedy będę mogła przeczytać kolejną książkę i napisać o niej kilka słów, z nadzieją, że komuś te słowa pomogą w wyborze lektury.

    Ten blog zdaje się czasem żyć własnym życiem i sam narzuca mi pomysły, które nijak mają się z książkami. Tak powstało kilka postów o moich ulubionych blogach, a wszystko wskazuje na to, że jeszcze nie powiedziałam w tej kwestii ostatniego zdania. Nie potrafiłam też w sobie zwalczyć ochoty na konfrontację z różnymi życiowymi problemami, z którymi przyszło mi się zmierzyć. Czasem mam też niezmierną ochotę opisać film, który trafił mnie strzałą amora prosto w serce- kto wie czy zdołam się powstrzymać przed tą nieokiełznaną wręcz chęcią.

    Nie znam zakończenia tej historii, nie wiem w którą stronę blog ewoluje, nie mam pojęcia jak długi żywot go czeka... wiem za to jedno: dał mi on ogromną satysfakcję z własnego życia i kiedy tu przebywam, czuję, że to, co robię ma sens. Dziękuję wszystkim, którzy śledzą mojego bloga po prostu dlatego, że lubią czytać to, co piszę. Dziękuję tym, którzy zostawili po sobie ślad w postaci komentarza, sprawiają mi one bowiem radość nie do opisania. Mam też nadzieję, że moje nieprofesjonalne recenzje nikogo nie wyprowadziły na manowce :) Pozdrawiam i zostawiam dla Was wielki, szczęśliwy uśmiech J
 

 

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

powodzenia, chetnie zagladne na twoje strone zeby zobaczyc co polecasz, mamy podobny gust:)

Gone_With_The_Books pisze...

Dzięks :D