poniedziałek, 12 sierpnia 2019

Praga


Myślałam, że Praga to miasto na jeden dzień, że wystarczy zwiedzić
starówkę i oblegany przez tłumy Most Karola, nawet nie siląc się na zobaczenie, co jest po drugiej jego stronie, po czym można wrócić do domu, stawiając haczyk na mapie odwiedzonych miejsc. Myślałam, że nie ma tam nic specjalnie ciekawego, tylko wieczni turyści falami przepływający przez starówkę w niemym pędzie do nie wiadomo czego. Do tego parę klimatycznych uliczek i ładnych budynków, mocno przypominających nastrojem stare miasta w Polsce i kilka ładnych punktów widokowych z panoramą miasta, w tym jeden na Žižkovie, ze wzgórza Vítkov. A już  w ogóle, gdy oddalimy się od centrum, to już zupełnie nie ma czego oglądać, tak bardzo dalsze osiedla Pragi wyglądają jak nasze dobrze znane polskie blokowiska.

Takie miałam odczucia za pierwszą praską wizytą rok temu. Zapamiętałam tylko wszędobylskie tłumy, kamienny most z ładnym widokiem i znowu tłumy,
trzy parki na Žižkovie i wspaniały Cmentarz Olszański, koło którego trzymałam auto w podziemnym parkingu. Wówczas wyjechałam z Pragi bez żalu, dzisiaj wiem, że winą tego, że nie poczułam nic do tego miasta był brak czasu i poruszanie się samochodem. Wydaje mi się też, że do każdego miejsca trzeba pojechać przynajmniej dwukrotnie, żeby naprawdę je zrozumieć i poczuć jego rytm. Nie potrafię inaczej wytłumaczyć faktu, że po powrocie do Pragi zaledwie rok później, w innych okolicznościach niż pierwotnie, pojęłam wielkość tego miasta, jego różnorodność i wewnętrzne piękno, które każe tu co roku przyjeżdżać milionom turystów i zrozumiałam dlaczego jest to jedna z najbardziej obleganych stolic świata.

Dopiero powolne zwiedzanie miasta, korzystanie ze środków publicznego transportu i przyglądanie się ludziom i ulicom przez pryzmat aparatu
fotograficznego uświadomił mi, jak szybki jest puls Pragi, jak żywiołowo płynie miejska krew w jej arteriach i jak wspaniale byłoby być jej częścią i mieszkać tu chociaż przez rok, aby nacieszyć oczy jej bogatą architekturą, czerpać z jej historii, zaznajamiać się z jej kulturą, poznawać miasto wzdłuż i wszerz by odnaleźć wszystkie jego oblicza, pooddychać jej zmiennym klimatem i naładować baterie jego niewyczerpaną energią, która buzuje na ulicach.

Praga to wiele różnych twarzy. Ja zdołałam poznać tylko trzy z nich, a
każde to zupełnie inny charakter, niepodobny do poprzedniego. Teraz zobaczyłam Pragę od strony jej wspaniałych zabytków i przypałacowych ogrodów, tak odmiennych od tej majowej Pragi z zeszłego roku, spędzonej w większości na Žižkovie i w jednym z parków miejskich nad Wełtawą. Patrzyłam na Pragę od strony innej jej części i zupełnie nie przypominała tego, co
widziałam teraz. To było niesamowite uczucie, dwa światy, a przecież sąsiadujące ze sobą administracyjnie tak ściśle, że aż trudno było uwierzyć, że to to samo miasto. 
         Dzisiaj, patrząc na to jak wielki jest podział administracyjny miasta, widzę że łatwo to zrozumieć z logicznego punktu widzenia, jako że to prawie 500 km ², jednak gdy widzi się to wszystko na własne oczy, logika jest ostatnią rzeczą, o której się wówczas myśli. Stolica Czech to majestatyczna architektura siedmiu dzielnic przylegających do samego centrum, określanego Pragą 1, to również po PRL-owskie wspominki spokojnych uliczek po których nie wędrują turyści, a w których żyją mieszkańcy Pragi swoim normalnym życiem zamkniętym w czterech ścianach starych kamienic z drewnianymi schodami i
wewnętrznych ganków, ukrytych przed wzrokiem przechodzących gapiów. Praga to również blokowiska dalszych dzielnic oraz domki jednorodzinne położone malowniczo na wzgórzach dzielnic Řeporyje czy Zličín, tworząc klimat zupełnie odmienny od tego w ścisłym centrum. Ta różnorodność architektoniczna sprawia, że Praga jawi mi się jako jedno z bardziej interesujących miast jakie zwiedziłam. Z jednej strony cicha i pokorna, z drugiej dzika i nieokiełznana, biegnąca w tym samym tempie co świat, nie zwalniając ani chwili, pozostawiając swoim mieszkańcom wybór, czy chcą się rozwijać razem z nią, czy wolą pozostać w swoim ustalonym świecie sprzed lat.

Kolejne oblicze stolicy tworzą ludzie, masowo przetaczający się przez jej
ulice. Osoby starsze, rdzenni mieszkańcy Pragi, studenci z Czech i zza granicy i turyści wszelkiej maści podążający w ślad za przewodnikami w najciekawsze turystycznie miejsca miasta. Tę ludzką mieszankę spotkamy wszędzie, gdzie tylko znajduje się jakiś zabytek, a tych w stolicy jest całe natrzęsienie i gdyby się dobrze przyjrzeć staremu miastu i okolicom, każdy budynek i każda kamienica wydaje się być zabytkiem, opowiadającym jakąś historię. Przez to Praga jest tak bardzo interesująca, nie tylko przez swoją odmienność oblicz, ale i przez ilość ciekawych budynków, koło których nie da się przejść obojętnie.
Również rytm miasta jest bardzo wciągający, szybki i aktywny. Praga jest naprawdę piękna, z niepowtarzalną atmosferą, tworzoną przez ludzi, którzy zarażają swoją energią, życie nocne, które kwitnie w centrum do późnych godzin i dostępność wszystkiego, co potrzeba do życia w dużym mieście. Tanie jedzenie i spanie czynią to miasto ciekawym lokalizacją do spędzenia nawet tygodnia w jednym miejscu. Bo właśnie tydzień wydaje się być minimum czasu, jaki należy spędzić w Pradze, aby poczuć się z nim związanym i oddychać jej tempem, nie wspominając o zobaczeniu całej Pragi i wszystkiego, co daje nam to interesujące miasto.

Moim zdaniem Pragę należy zwiedzać nie tylko od strony jej najważniejszych i najbardziej znanych zabytków, chodź są one punktem który
trzeba odhczacyć, żeby zakochać się w tym niezwykłym mieście. Ale najlepiej jest wyznaczyć sobie jakieś miejsca początkowe, zborne, od których zaczniemy naszą podróż, po czym poruszać się bez specjalnego planu, przed siebie, w kierunku, gdzie nasze oczy dojrzą coś ciekawego. Wówczas zobaczycie całą Pragę, wszystkie jej oblicza, których podejrzewam nawet połowy nie zobaczyłam i zrozumiecie na czym polega jej wewnętrzne piękno. Jest też duża szansa, że odnajdziecie coś,
co Was zachwyci, a o czym nie wyczytacie w Internecie czy przewodnikach, bo piękno tego, co zobaczycie, trafi wyłącznie do Was i do Waszego poczucia estetyki, lub do innych ośrodków odbioru świata. Ja w ten zupełnie przypadkowy sposób odkryłam znany i piękny, a także ogromny dworzec kolejowy hlavní nádraží.
Moja podróż była spontaniczna, nie przygotowałam się do niej w żaden sposób, zabrałam tylko aparat fotograficzny i mnóstwo kart pamięci, z zamiarem
odkrycia miasta od jakiejkolwiek strony, które zamierza ono dla mnie odkryć. A moimi punktami odniesienia były znaczki na planie metra, oznaczające
najbardziej atrakcyjne turystycznie miejsca uznane przez władze miasta. W ten sposób napotkałam budynek dworca, przemieszczając się bez specjalnego celu z muzeum Narodowego w stronę jakiegoś budynku, który zainteresował mnie swoją bogatą fasadą i zdobnym dachem. Najpierw przyciągnął mnie park wokół dworca, potem sam budynek. Nie sądziłam, że jest to dworzec główny, chciałam tylko zobaczyć jak jest w środku, a gdy wreszcie stanęłam na pustym peronie pod zaokrąglonym dachem, spoza którym wyzierały kolorowe kamienice, nie mogłam się powstrzymać przed zrobieniem zdjęć, tak mnie ten widok zachwycił. Gdyby nie moja ciekawość świata, nigdy bym tam nie trafiła, gdybym planowała swoje podróże według tego, co polecają inni.
Również małe, nie rzucające się w oczy uliczki, stare sklepiki i budynki z
przeszłości ze swoim własnym niepowtarzalnym charakterem, przykuwały ciągle mój wzrok i zachęcały mnie do fotografowania, wdzięcząc się do mnie resztką dawnego blasku, który dostrzegłam tylko ja, sądząc po innych ludziach, przechodzących obojętnie obok, ze zdziwionymi minami, zastanawiając się, co fotografuję. A ja widziałam życie, płynące swoim rytmem, ludzi żyjących swoim życiem, budynki, które przetrwały niejedną burzę i energię płynącą ulicami miast, niezauważenie dla pozostałych turystów.

A to właśnie życie jest w Pradze najbardziej godne uwagi. Najlepiej obserwować je przez obiektyw, wtedy staje się jeszcze piękniejsze i nawet najzwyklejsze sytuacje nabierają artystycznego ducha. A żeby obserwować życie, trzeba się stać jednym z jego elementów. Trzeba zejść ze swojego piedestału, wysiąść z samochodu, odłożyć przewodnik i telefon i stać się jednym z mieszkańców, wmieszać się w tłum i stać się tym tłumem. Zaś lepszego sposobu na to nie ma, jak używać własnych nóg i środków komunikacji
publicznej. 
         Wówczas jesteśmy w samym centrum wydarzeń i możemy najlepiej
odczuwać to, co mogą odczuwać mieszkańcy. Możemy w ten sposób zobaczyć, jak się żyje w tym mieście. A żyje się dobrze i wygodnie, bo mimo, iż duże, miasto dostarcza swoim mieszkańcom dobry transport, w tym bardzo szybkie metro, którego sieć jest świetnie skomunikowana i działa od wczesnych godzin rannych do północy. Sądząc po kwitnącej turystyce miasto musi być bogate, więc może sobie pozwolić na zadbanie o swoich mieszkańców. 
          Do tego turystyka sprawia, że centrum kipi energią, jest bardzo aktywne i szybkie i nie pozwala się nudzić ani na moment. Ciągle jest coś do zobaczenia, jest mnóstwo kawiarni do
posiedzenia i pełno parków do odpoczynku, gdy tempo miasta nas przytłoczy. 
         Nie wspominając o zabytkowych miejscach, wobec których nawet stali mieszkańcy Pragi nie mogą być obojętni, jak choćby wspaniały i cichy
Wyszehgrad, górujący nad miastem, z widokiem na ulicę Oldrříchovą i jej przepiękne kamienice i Nuselsky most, za którym widać Žižkov, Fidlovačka i Vršovice, tworzące ciekawy widok na wschodnią część Pragi, z jej natrzęsieniem urokliwych kamienic stojących jedna przy drugiej, kolorowych dachów i wystających spośród nich wież kościołów i gmachów użyteczności publicznej. Stamtąd
można zajrzeć w okna najbliższych kamienic czy obserwować toczące się na dole, w wąskich ulicach obramowanych ściśle przylegających do siebie fasad zdobnych kamienic, codzienne życie. Ciekawe jest to uczucie niemego obserwanta, który stoi niezauważony i może w ten sposób wziąć udział w życiu mieszkańców, w normalnym życiu, tworzącym charakter i urok tego miasta.


Bo Praga jest naprawdę urokliwa. Jest taka aktywna, piękna, zadbana i różnorodna. Nowoczesność miesza się z historią i dawnymi rozwiązaniami, starość wiruje w jakimś dziwnym tańcu z nowością. Do tego mieszające się ze sobą języki świata i nowoczesne rozwiązania komunikacyjne pozwalające
sprawnie przemierzyć ogromne połacie terenu, jaki zajmuje Praga, jej nowoczesne dworce i czający się między tym wszystkim oddech postkomunistycznych pomysłów i rozwiązań tworzy fajną mieszankę, którą nie może się pochwalić żadne inne miasto. Myślę, że można tu z powodzeniem zamieszkać i długo pozostawać pod urokiem tego pięknego i pełnego dobrej energii miasta. Widzę tu ogromny potencjał w spędzaniu czasu, a przystępne ceny wszystkiego czynią Pragę dobrym miejscem do życia i interesującym kierunkiem turystycznym, a także naukowym. Żałuję, że za moich czasów wymiana studencka nie była tak rozwinięta jak dziś, bo z przyjemnością studiowałabym w mieście tak bogatym architektonicznie i urbanizacyjnie, a liczne parki miejskie wydają się być doskonałą samotnią do nauki czy miejscem do relaksu po ciężkiej sesji.

Niestety czasu nie da się cofnąć i pozostaje mi wracać do Pragi kiedy tylko
dusza tego zapragnie. Znając już miasto i wiedząc jak się po nim poruszać, mogę tu wracać nawet sama, gdy zapragnę nacieszyć oczy pod względem kulturowym i architektonicznym, czy szukając kontaktu z ludźmi lub gdy będę potrzebowała zaspokoić głód artystyczny. Wtedy przyjadę tu z aparatem, by wrócić z setką pięknych zdjęć i spokojem duszy osoby, która znalazła w jednym miejscu wszystkiego, do czego tęskniła.

Tak przynajmniej ja widzę Pragę. Jako miejsce, do którego będę wracać gdy tylko nadarzy się okazja, bo spełnia ona wszystkie moje oczekiwania, tak kulturalne, jak i każde inne, jakie mogę sobie wymyślić. Mam więc nadzieję, że to nie było nasze ostatnie spotkanie!