niedziela, 27 kwietnia 2014

Trzy metry nad niebem - Federico Moccia



Najpierw był film, potem książka. Taka kolejność zdarza mi się coraz częściej. Wbrew wszystkim moim zasadom, coraz łatwiej sięgam po książki, ponieważ zainteresował mnie film i odwrotnie. Kiedyś było to nie do pomyślenia. Nie chciałam psuć sobie wyobrażeń filmem, bałam się, że książka zepsuje moje wysokie zdanie o filmie. Obecnie zmieniam się pod tym względem. Staję się ciekawska, bardziej otwarta na nowe doświadczenia. Widzę, że czasem warto zmienić swoje nastawienie do świata. Dzięki temu nie omijają mnie wspaniałe filmy i cudowne książki.
Film wstrząsnął mną, wzruszył do głębi, zapadł w pamięć, odebrał koncentrację na kilka dni. Książka bardzo mi się spodobała, choć nie była taka emocjonalna jak film. Książka była spokojniejsza, delikatniejsza, bardziej wyważona.  Była jak tchnienie wiatru, nie wywracała wszystkiego do góry nogami, tylko powoli wsączała się w umysł, stając się idealnym dopełnieniem filmu. Pokazywała wnętrza ludzkie, obnażała obawy i galopujące myśli, przedstawiała kiełkującą miłość na tle życia codziennego, przyzwyczajeń, którym wszyscy ulegamy, idei, które nosimy w sobie i przeciwności losu, które stają na drodze każdego z nas, każąc wałczyć o wszystko, co dla nas cenne, zmuszając nas do wyrywania na siłę ochłapów szczęścia w tym życiu pełnym smutków i szarości.
W filmie wszystko było gwałtowne, jak ta miłość, która nieoczekiwanie dopadła Babi i Stepa. Książka pozwalała powoli rodzić się tej nieprzewidzianej miłości, temu uczuciu, które nie miało prawa w ogóle zakwitnąć. Pokazywała dwa jakże różne życia, dwa zupełnie odmienne spojrzenia na świat. Uwidaczniała wady na pozór idealnej egzystencji rodziców Babi, państwa Gervasich, gdzie jedno rządziło, a drugie musiało się podporządkować. Na tle tego odpowiedniego, właściwego, nudnego i prawie idealnego małżeństwa, Step wydaje się być jak powiew świeżości, poczucie nowości i inności. Nic dziwnego, że Babi dała się wciągnąć w ten wir wariackiej miłości, gdzie niewinne uczucia mieszają się z przemocą, a romantyzm z cierpieniem.
Życie Babi, zanim poznała Stepa, jest uporządkowane, dobre, takie, jakiego wymaga jej matka i przyjaciele Rafaelli i Claudia Gervasich. Jest skrępowana życiem, jakie wiedzie. Tym, co powinna, a czego nie powinna robić dobrze wychowana córka.  Nie pije alkoholu, nie pali papierosów, nie przeklina, nie bije się z koleżankami. Dziewczyna dobrze się uczy, nigdy nie przynosi wstydliwych uwag w dzienniczku, zawsze wieczorem przygotowuje sobie ubranie na następny dzień. Spotyka się z właściwymi chłopcami z dobrych rodzin, jeździ do szkoły z podporządkowanym damskiemu pantoflowi ojcem i ani myśli o seksie. Jest pełna obaw i zahamowań, a gdy chodzi o seks, nie wydaje jej się, aby kiedykolwiek była w stanie to zrobić. Kiedy jakiś chłopiec zbytnio się zagalopuje, daje mu do zrozumienia, że nie jest taką dziewczyną. Ma już za sobą jedną nieudaną przygodę miłosną i wydaje jej się, że chłopiec, który tak bardzo ją zranił, pokazał jej prawdziwe oblicze miłości. Ale to dopiero Step, dumny, arogancki i pewny siebie młody chuligan pokazuje jej , na czym polega miłość. Jak silna i uzależniająca może być. Jak destrukcyjna i bolesna. Jak bardzo potrafi zmienić spokojną i dobrze wychowaną uczennicę w krnąbrną, nieposłuszną córkę, której wyskoki wprowadzają zamęt w ułożone i poprawne życie rodziny.
Nawet sama Babi nigdy by nie przypuszczała, że potrafi zakochać się wbrew swemu rozsądkowi. Nienawidzi przemocy, brzydzi się nią. Kiedy spotyka Stepa, wydaje jej się on arogancki i niemiły. Już podczas pierwszej rozmowy zaczyna jej wytykać, że ma problemy z seksem. Nawet nie przeczuwa, że to, iż trafił w sedno, że odkrył przyczynę jej największych obaw, jest tym przysłowiowym ziarnem, z którego wkrótce będzie zbierać plony. Bo choć to przypadkowe spotkanie na ulicy wspomina niemiło, kropla niepewności już drąży skałę jej zdecydowanego podejścia do życia. Nie wie jeszcze, że to jedno spotkanie na zawsze odmieni nie tylko jej życie, ale również ją samą. Nieodwołanie i nieodwracalnie.
Pojawienie się w jej uporządkowanym świecie pełnego życia Stepa jest jak pierwszy powiew świeżości, którego nigdy wcześniej nie czuła. Choć jej najlepsza przyjaciółka Pallina utrzymuje, że jest nudna i przewidywalna, Babi wie, że to tylko zdecydowanie i pewność siebie, z których jest wręcz dumna. Nie potrzebuje żadnej odmiany. Lubi swoje życie. Nawet jeśli ktoś uważa je za nudne. Jednak poznanie Stepa powoli otwiera jej oczy. Dziewczyna wreszcie odczuwa chęć, aby wziąć z życia więcej, być kimś więcej niż tylko przykładną córka i uczennicą. Step pokazuje jej inny świat, a ona chce go spróbować takim, jakim on go widzi. Nie potrafi obronić się przed uczuciem, które zaatakowało ją znienacka i bez uprzedzenia. I choć za każdym razem ma kłopoty, gdy przebywa ze Stepem, to jednocześnie dopiero tak naprawdę zaczyna czuć, że żyje. Zaczyna rozumieć też Pallinę, która związała się z przyjacielem Stepa, Pollo, a która wcześniej zmuszona była przyjmować kazania Babi, że wybrała sobie za chłopaka złodzieja. Wówczas Pallina tłumaczyła się, że Pollo jest dobry, tylko ma problemy w domu i nikt go nie rozumie. Babi początkowo tego nie akceptowała i nie rozumiała.  Jednak kiedy zakochała się bez pamięci w Stepie, stała się lustrzanym odbiciem przyjaciółki, tłumaczącej zachowania swojego chłopaka nie tylko przed innymi, ale i przed samą sobą.
Miłość zmienia nie tylko Babi. Ma również wpływ na Stepa. Ten chuligan, ścigający się na motorach, nie mający szacunku do nikogo i niczego, żyjący swoim życiem, tylko dla siebie i swoich przyjaciół, staje się łagodniejszy i spokojniejszy. Nie potrafi całkiem porzucić życia, w którym się zatracił, ale zaczyna używać słowa „Przepraszam”, a to już jest spory krok naprzód. Ten, który od dawna nie czuł prawdziwej, czystej miłości, kocha wariacko i szalenie. Jest w stanie zrobić dla Babi wszystko. Nie potrafi tylko jednego. Nie potrafi dla Babi zupełnie się zmienić. Nie potrafi być kulturalny, nie potrafi nie bić się, kraść i niszczyć. To zaś zaczyna niszczyć ich oboje.
Babi za sprawą miłości staje się odważniejsza. Stawia czoła swojemu największemu strachowi i powoli staje się kobietą. Taką, która kocha dojrzale, choć wciąż naiwnie i ślepo. Jej serce wciąż przebacza i kocha, i znowu przebacza. Te dwa światy, w których żyli Babi i Step, są tak różne, że jest to niemal cud, że w ogóle się ze sobą zetknęły. I choć Step kiedyś, podobnie jak Babi, był dobrze uczącym się synem, kochającym swoich rodziców, to pewne zdarzenie z przeszłości zmieniło go nie do poznania. Ze Stafano Manciniego zmienił sięw Stepa, zbuntowanego, wyznającego zasadę przemocy młodego mężczyznę. który krok po kroku buduje w siłowni swoje mięśnie, aby zawsze być pierwszym, najlepszym, niezwyciężonym. Aby już nikt nigdy nie zdołał zadać mu cierpienia. Tamto zdarzenie zrodziło w nim bunt do wszystkiego, czym był i co kochał. Gdy życie złączyło go z Babi, zrozumiał, ze nie może tak dłużej żyć. Tylko w którą stronę pójść? Jak walczyć z nienawiścią, która jak wirus zagnieździła się w jego krwi? Czy nawet najpiękniejsza i najczystsza miłość jest w stanie cofnąć zniszczenie, jakie dokonało się za sprawą innej miłości? Czy też ta miłość może zniszczyć czyjeś życie, zamiast uratować inne, zmierzające wielkimi krokami na zatracenie? Te dwa odmienne światy ścierają się ze sobą, wystawione na atak ze strony szarej rzeczywistości, a wynik tej rozgrywki będzie zależeć tylko od Stepa.
Ta książka jest inna niż typowe książki o miłości. Jest piękna, smutna, skomplikowana, wyjątkowa. Taka delikatna, jak muśnięcie skrzydeł motyla, choć opowiada o niełatwej miłości. Relacje między siedemnastoletnią Babi a nieco starszym Stepem od początku są trudne, a jednak jak na dłoni widać jak to uczucie się między nimi rodzi. Jak Babi otwiera się na nie i na wszystko, co jest z nim związane. Jak Step próbuje być dla niej taki, jakim ona chciałaby go widzieć. Jak oboje walczą przeciwko rodzinie Babi i przeciw światu o utrzymanie tego delikatnego uczucia, którego żadne z nich się nie spodziewało. Ich szczęście jest niemal namacalne. Tych dwoje nie da się nie kochać. A więc z całych sił trzymamy kciuki, aby im się udało, aby już zawsze byli trzy metry nad niebem, w swoim prywatnym szczęściu. Tylko czy to wystarczy?
Tak jak napisałam na początku, najpierw w moim życiu pojawił się film. Zupełnie przypadkiem, nieplanowanie. Był tak piękny, że na zawsze pozostanie w mej pamięci. Co więcej, obejrzałam go już trzy razy. Jestem romantyczką, a to daje mi mała odporność na tego rodzaju filmy. Ale ten jest jednym z tych wyjątkowych filmów, nad którym się płacze i raduje jednocześnie i który pozostawia ślad w duszy już na zawsze. Myślę, że jest to film nie tylko dla dziewczyn. Są tam twardzi młodzi mężczyźni, są wyścigi i odważne dziewczyny, które unoszą się honorem by udowodnić, że potrafią podjąć każde wyzwanie. Jest humor i romantyzm. Jest akcja. Jest dwoje młodych, wyjątkowych ludzi, którzy muszą walczyć z przeciwnościami losu o utrzymanie łączącego ich uczucia. Jest świat nastolatków, wcale nie taki prosty, jak wydaje się dorosłym. Słowem, jest to film warty uwagi. Książka zaś jest jego pięknym dopełnieniem, obok którego nie można przejść obojętnie. Jest to jedna z tych pozycji, które trzeba po prostu przeczytać. I które potem przechowuje się w pamięci jako wspomnienie czegoś wyjątkowego, pięknego. Na zawsze.

Brak komentarzy: