sobota, 19 kwietnia 2014

Shopaholic and baby - Sophie Kinsella (Zakupoholiczka i dziecko)


W ramach doskonalenia języka obcego postanowiłam w miesiącu przeczytać przynajmniej jedną książkę napisaną w języku angielskim. Nie wiem na ile moje postanowienie jest realne, skoro obecnie bywa u mnie  tak, że nie jestem w stanie przeczytać nawet jednej książki przez kilka kolejnych tygodni z braku wolnego czasu. Ale przynajmniej postaram się postępować zgodnie z tym ambitnym planem. Mam całe pudło angielskich książek, które tylko czekają na swoje pięć minut. W miniony weekend spełniłam marzenie jednej z nich.
Po tygodniu śmiertelnie nudnej pracy i męczącej nauki miałam ochotę na coś lekkiego, łatwego w czytaniu (nie tylko chodzi o lekkość pióra samego autora, ale i stopień zaawansowania języka angielskiego) i zabawnego. Padło na Sophie Kinsellę i jej słynną zakupoholiczkę, Rebeccę Bloomwod, a raczej Brandon. Jest to któraś z kolei kontynuacja „Wyznań zakupoholiczki” pod tytułem „Zakupoholiczka i dziecko”. Tym razem spotykamy Becky ponad rok po ślubie. Jest ona szczęśliwą mężatką i spodziewa się dziecka. Jest to dla niej całkiem nowe doświadczenie, ale wie, że sobie poradzi, bo choć nie ma obeznania w rynku produktów dla dzieci, to posiada wrodzony instynkt do zakupów. Kiedy więc dowiaduje się, że dziecko rozwija się dobrze, rusza na podbój sklepów. Zakup góry zabawek, wykupienie połowy katalogu czy zaopatrzenie się w pięć wózków dla dziecka to dla niej żaden problem. Przecież wiadomo, że maleństwu trzeba dać wszystko, czego potrzebuje.  Nawet jeśli oznacza to kupienie tego, co akurat wpadnie pod rękę lub co podejrzało się u innej matki.
Jednak bycie matką to nie tylko zakupy, dobry wygląd, wybór właściwego lekarza, impreza dla przyszłej matki czy też pozowanie do Vogue jako yummy-mummy. To także zmaganie się z cudem macierzyństwa nieco samotnie. Bo gdy ma się męża, którego firma właśnie podpisała korzystny kontrakt, trzeba być przygotowanym na to, że ten mąż będzie stale zajęty pracą. Do tego kiedy ciało się rozrasta i wygląda coraz mniej apetycznie, trudniej jest obronić męża przed zakusami innej kobiety. A gdy sklep, w którym pracuje, boryka się z groźbą zamknięcia, Becky czuje, że musi wziąć sprawy w swoje ręce. Przecież nie z byle powodu została kierownikiem sklepu odzieżowego The Look. Gdy w grę wchodzą zakupy, Becky nie ma sobie równych. Jest lepsza niż niejeden agent nieruchomości. Jedno spojrzenie wystarczy jej, aby poznać drugą zakupoholiczkę. A to już połowa sukcesu. Drugą połową jest zaproponowanie właściwego produktu, aby w pięć minut przekonać właściciela wymarzonego domu do zmiany decyzji w sprawie sprzedaży domu innemu młodemu małżeństwu. Becky jest przebojowa i pełna życia. A gdy przychodzi czas, aby bronić tego, co się kocha, Rebecca nie cofnie się przed niczym, nawet przed wynajęciem prywatnego detektywa…
Książka jest lekka i przyjemna. Mimo, że wiele sytuacji zdaje się być wręcz absurdalnych, a miłość Becky do nieprzemyślanych zakupów, które ta nazywa inwestycjami, czasami drażni, to jednak łatwo przymknąć na to oko, bo przecież nie jest to poważna literatura, tylko taka, która ma uprzyjemnić czas czytelnikowi. Ja dość szybko wciągnęłam się w absurdalny świat zakupów Becky Bloomwod. I choć czasami zastanawiałam się, dlaczego Luke Brandon, dobrze prosperujący biznesmen i inteligentny mężczyzna, postanowił ożenić się z kobietą, która uważa, że zakup naszyjnika to najlepsza inwestycja w ramach tworzenia funduszu dla dziecka, to  potem przychodził czas namysłu i stwierdzałam, że każdy ma jakieś swoje wady, a czasami lojalność i gotowość do walki o innych jest więcej warta niż najmędrszy umysł świata. Zresztą od dawna wiadomo, że przeciwieństwa się przyciągają.  Poza tym Bekcy jest pełna wigoru i każdego potrafi wprowadzić w dobry humor.
Ta część jest dużo zabawniejsza niż poprzednia, w której świeżo upieczone małżeństwo udało się na roczną podróż poślubną. Rebecca musi się zmierzyć z wieloma drobnymi i większymi problemami, w rozwiązaniu których pomagają jej wrodzone instynkty. One też pomagają jej w wykaraskaniu się z kilku pomniejszych i jednocześnie zabawnych opresji. Uważam, że jest to książka idealna na wieczór czy długą podróż lub piknik na trawie. Na pewno poprawi humor i pozwoli miło spędzić czas. Jest to książka dla wszystkich, którzy szukają lekkiej i wartkiej akcji i sposobu na przyjemny wieczór.

Brak komentarzy: