niedziela, 22 kwietnia 2012

SPRING

Nareszcie zaczynam czuć wiosnę! Mimo, że to już kwiecień, to wiosna do tej pory nas nie rozpieszczała. A ja strasznie uwielbiam tę porę roku. Kocham chodzić wtedy na spacery i oglądać jak ziemia budzi się do życia. A najbardziej lubię jak pojawiają się białe kwiatki na drzewach, wtedy czuję, że prawdziwa wiosna nadeszła. To kwiecie tak cudownie pachnie, że żałuję, iż zapachu tego nie mogę zabrać do domu. Wiem, wiem, zawsze mogę ułamać sobie gałązkę i wstawić do wazonu, ale ja jestem przeciwna niszczeniu natury dla zachcianek. Za to staram się jak najwięcej przebywać na zewnątrz, bo te kwiatki tak szybko opadają, zanim człowiek zdąży się zorientować.

Wczorajsza pogoda


Najlepsze jest to, że na spacer mogę zabrać książkę :) Uwielbiam czytać pośród natury. Gdy jest ładna pogoda wolę zamienić wygodne łóżko na ławkę w parku czy kocyk :) Tak właśnie zrobiłam wczoraj. Pretekst dała mi nowa książka, która wpadła w moje ręce dnia wczorajszego. Kiedyś nie kupowałam książek, wolałam wypożyczyć z biblioteki, po czym wziąć następną i następną, oszczędzając w ten sposób miejsce w moim małym pokoiku. Myślę nawet, że chyba nie lubię nowych książek. Na szczęście mam pod nosem sklep z odzieżą używaną i są tam również książeczki. W ciągu kilku miesięcy stworzyłam całkiem niezłą kolekcję książek i mimo, ze brak mi już na nie miejsca, to wciąż nie mogę się oprzeć, aby wejść do tego sklepu. Tym bardziej, że książki, które tam kupuję służą mi do nauki. Ponieważ książki te są po angielsku :D Zawsze miałam kłopot, żeby nauczyć się tego języka, więc umyśliłam sobie że połączę pożyteczne z przyjemnym. I okazało się to bardzo przyjemne :) A oto moja wczorajsza zdobycz:


Całe 4 zł :) Leżała na samym wierzchu, jakby na mnie czekała. Pewnie ktoś niezdecydowany ją zostawił, myśląc że wróci po nią później. No to już jej nie dostanie :P

Nawet mojej kurteczce spodobał się mój zakup :D

Zgarnęłam więc sprzęt na mały piknik, spojrzałam w niebo, czy nie potrzebuje parasola, wsiadłam na rower (z koszyczkiem; bardzo przydatny wynalazek :D) i pojechałam w jedno z moich ulubionych miejsc w mieście. Dobrze, że są u nas takie miejsca, gdzie można rozłożyć się pod chmurką i wypić piwko... znaczy soczek :D


Moja bryka :D Nieważne jak wygląda, ważne że zawiezie mnie tam gdzie chcę. Nie lubię być uzależniona od autobusów.





 
Zrobiłam sobie całkiem sympatyczny pikniczek a do towarzystwa miałam książki. I muzyczkę. Muzyka musi mi towarzyszyć wszędzie. Zwłaszcza, gdy zamiast śpiewu ptaków słyszałam śpiew kiboli z pobliskiego stadionu. W zasadzie stadion był dość daleko, ale kibice zawsze mają tyle sił w płucach. Zawsze mnie to zastanawiało...



Miałam ze sobą moją wierną parkę, która służy mi za torebkę dzięki genialnym, dużym kieszeniom :D


Jak już wspomniałam, jestem dosyć kiepska w językach a strasznie chciałabym się nauczyć angielskiego, oczywiście mówionego. Bo jakimś cudem gdy czytam książkę po angielsku, oczywiście na odpowiednim dla mnie poziomie, to jakoś wszystko rozumie. Zadziwiające! W związku z cudownym zamrożeniem mózgu gdy przychodzi wypowiedzieć jakieś zdanie, imam się każdego sposobu, aby wreszcie opanować umiejętność posługiwania się językiem angielskim. W związku z tym wszędzie wożę ze sobą książkę do nauki języka.



Jak widać naprawdę potrzebuję pomocy :D

Nie mogło również zabraknąć przekąsek :)



DZISIEJSZY POST SPONSORUJE BIEDRONKA :D

 
Cała Polska kibicuje naszym w Euro 2012. Ja zaczęłam już teraz płatkami śniadaniowymi w formie koszulek piłkarskich :D Niestety nie wzięłam biało-czerwonych, bo uwielbiam wszystko co czekoladowe :D


2 komentarze:

TYSIA pisze...

Bardzo ładna kurteczka. Szkoda, że książki są po angielsku. Skusiłabym się na którąś, ale w wersji niemieckiej :))

Obserwuję kochana :*

Gone_With_The_Books pisze...

Oj niemiecki, cięzki język. Na pewno nie potrafiłabnym go ugryźć ;) Niestety blog będzie tylko o książkach polskich i angielskich :D