sobota, 3 lutego 2018

5 days in Scotland



             Miało nie być Szkocji part 2, wiem. Już kiedyś pisałam, że nie mam ochoty tam wracać, bo pogoda brzydka, bo wszędzie leżą śmieci, a Szkoci wydają się być puści jak skorupy i niemili. Ale ostatecznie stwierdziłam, że lepiej wyskoczyć tam, gdzie nam się nie podobało, niż siedzieć w domu. Zawsze to przecież jakaś zagranica i możliwość spotkania z obcą kulturą. No i jest to znakomita okazja, aby skonfrontować swój punkt widzenia z tym, co się czuło podczas pierwszej wizyty.
             I wiecie co? Nawet dobrze się bawiłam. Pogoda miło mnie zaskoczyła (choć było wietrznie, padało dwa dni pod rząd i wróciłam przeziębiona) słonecznymi dniami, ludzie się do mnie uśmiechali gdy spotykali mnie na spacerze a i sam Edynburg ze swoimi tłumami pokazał mi się ze swojej pięknej strony. I choć nie zmieniła się sytuacja ze śmieciami, lenistwem i zostawianiem wózków sklepowych gdzie się dało oraz z wewnętrzną pustką i ciągłym oglądaniem telewizji wieczorami, połączonym z niezdrowym jedzeniem, myślę, że Szkocja ma  mi jeszcze wiele do zaoferowania i myślę, że odkryję jeszcze niejedno jej oblicze, które przypadnie mi do gustu. Muszę tylko dać jej szansę.




 







Brak komentarzy: