środa, 5 grudnia 2012

Pomysłowość naszych mężczyzn czyli Bob Budowniczy w domu

     Może i jestem odrobinę feministką, na pewno denerwuję się na różne męskie, szowinistyczne teksty, ale kiedy przychodzi co do czego to lubię jak facet zachowuje się jak facet. Wybaczyłam mojemu, że jeszcze ani razu nie zrobił dla nas obiadu, mimo że układ był taki, że on gotuje- ja zmywam. Jak na razie ja gotuję i zmywam, ale i tak nie jestem na niego zła, bo gdy trzeba, mój facet staje na wysokości zadania. Lubię uczucie, że mogę go w każdej chwili zawołać, gdy coś się zepsuje, bo wiem, że od razu rzuci wszystko, chwyci narzędzia i naprawi co trzeba. Gdy mu powiem, że któryś z jego wynalazków sprawia mi trudności, od razu mówi, że pomyśli jak mi ułatwić życie. Uwielbiam patrzeć na niego podczas pracy, jak wkręca żarówki, buduje meble, jak siedzi nad kartką z obliczeniami i kombinuje z następnym udogodnieniem. Mój mężczyzna to prawdziwy facet i nie zamieniłabym go na nikogo innego. Nawet jeśli będę musiała gotować przez resztę życia, to wolę się na to zgodzić, a mieć przy sobie człowieka, który nie każe się prosić, gdy coś musi być w domu zrobione. Oczywiście gdy chodzi o załatwienie czegoś, co nie jest związane z naprawami lub podobnymi obowiązkami domowymi to mój mąż ma długi ogon i muszę mu suszyć głowę. Każdy ma jakieś wady, ale u niego wady przewyższają zalety. Oto jak mój Bob Budowniczy urządził nasz domek:

1. Szafka z lustrem i żarówkami, czuję się jak aktorka podczas przygotowań do występów na żywo. Wszystko zrobione przez niego od deski do deski, za wyjątkiem kawałka lustra, którego jednak nie potrafił zrobić w warunkach domowych ;)





2. Szafka łazienkowa przykryta kafelkami. Dopiero jak sie człowiek przyjrzy zobaczy, że ściana ukrywa bardzo pojemną szafkę. Dzięki zastosowaniu tego rozwiązania łazienka wydaje się większa, bardziej pojemna i mniej zagracona. Mieszkamy w kawalerce więc wszelkie rozwiązania łudzące oko i powiększające optycznie łazienkę są jak najmilej widziane.



3. Pojemniki na brudne ciuchy- ładnie się komponują, wyglądają elegancko i  przypominają pojemniki na powiedzmy biżuterię. Przynajmniej nikt nie widzi naszych czekających na pranie ubrań, a półeczka powyżej ma za zadanie nie tylko maskować zawartość i prawdziwe przeznaczenie pojemników, ale i może służyć za podstawkę na dekoracje. 

4. Nowoczesne suszarki, wiszące nad wanną, łatwe do składania i nie przeszkadzające podczas kąpieli. Na początku była jedna, u góry, potem jak sie wprowadziłam i powiedziałam mężowi, że dla mnie suszarka jest za wysoko i źle mi się wiesza pranie, po kilku dniach dostałam swoją :) Wprawdzie czasem się o nią obijam głową, ale myślę, że w końcu się nauczę jak ją omijać turbanem z ręcznika.



5. Szafki na buty. Na początku była jedna, wraz z moją przeprowadzką wzrosła ilość butów i potrzebna była druga szafka. Teraz bez problemu mieszczą się wszystkie nasze trzewiki w dwóch identycznych szafkach, zrobionych od zera przez mojego Boba.



Wybaczcie, ale tu trzeba przechylić głowę :)

6. Optyczne rozdzielenie pomieszczeń. Jako że to kawalerka, mamy jeden pokój z aneksem kuchennym. Dzięki zastosowaniu różnego typu podłogi, ma się wrażenie, że kuchnia i pokój to dwa osobne pomieszczenia.

7. Grzejniki; ładnie komponują się z wnętrzem, a że niewiele mamy miejsca na ścianach, więc Bob wymyślił, że zamówi taki właśnie kształt. Uważam, że to doskonały pomysł na wykorzystanie małej przestrzeni.


8. Szafy wnękowe; zrobione od zera, od gołej ściany. Znowu proszę o wybaczenie za to, że zdjęcia są ustawione bokiem, ale nie umiałam ich inaczej ustawić :)




9. Łóżko składane. Idealne rozwiązanie na małe mieszkanko, gdzie każda wolna przestrzeń jest na wagę złota. Po złożeniu (dzięki siłownikom samochodowym) łóżka zyskujemy miejsce, które można wykorzystać w dowolny sposób, np. na małą imprezkę taneczną na cztery pary. W planach mamy zakup dwóch siedzisk- worków z granulatem, który dopasowuje się do naszego ciała, a wszystko to w razie wizyty większej ilości gości. Co do łóżka myślę, że jest to bardzo ciekawy pomysł. Według mnie warto było zrobic takie łóżko dla samego złudzenia optycznego. Dzieki temu mieszkanie wydaje sie naprawdę przestrzenne jak na 32 metry sześcienne.

Jeszcze w trakcie prac nad łóżkiem

A tak wygląda po złożeniu :) Na końcu łóżko zasłaniamy roletą z takiego samego materiału jak do okien- tańszy i poręczniejszy sposób niż bardziej sztywne rolety lub drzwiczki. Efekt końcowy jest nieco inny niż na zdjęciach wyżej, bo obecnie zrobione są już wszystkie szafy. Teraz zostały nam tylko drobne przeróbki i poprawki.

 
       W naszym mieszkaniu jest tylko jeden pokój, w który wdziera się balkon więc ma sie wrażenie, że w mieszkaniu są dwa pokoje. I tak rzeczywiście było w projekcie. My jednak nie chcieliśmy dwóch maciupeńkich pokoików i zrezygnowaliśmy ze ściany. Żeby jednak przegrodzić, choćby symbolicznie, sypialnię od pokoju dziennego, wymyśliliśmy sobie parawan, który oczywiście zrobił mój mąż własnoręcznie. Został zrobiony z materiału po starym lnianym obrusie. I teraz mamy vintage ;) Mnie się bardzo podoba ten wzór i jak tylko zobaczyłam ten obrus, wiedziałam, że znajdzie on poczesne miejsce w naszym mieszkanku :)


    Gdy miekszanie było kupowane, były tylko białe ściany i nic poza tym. Całą resztą, od położenia podłóg po malowanie sufitu i wieszanie żyrandoli, zajął się mój osobisty Bob Budowniczy. Poniżej kilka zdjęć jak wyglądało mieszkanie w połowie prac mojego kochanego męża. Szkoda, że nie mam zdjęć, gdy było biało i goło ;)


      Pamiętam moją pierwszą noc w tym mieszkaniu, wszystko było białe, nie było podłogi, zero żyrandoli, tylko jedna goła żarówka zwisająca z sufitu. Przywiozłam wtedy laptopa, którego usadowiliśmy na zydelku na środku pokoju, zrobiliśmy sobie na ziemi legowisko z koców i poduszek i oglądaliśmy "Paranormal Activity". Ależ to było przerażające w tym pustym i głuchym mieszkaniu, gdzie jedynym światłem była blada poświata padająca z monitora. Brr! Ale się bałam wtedy wracać do domu! :)



   Tylko meble w kuchni i sofa, której nie ma na zdjęciu są robione na zamówienie. Cała reszta (projekty plus wykonanie) to robota mojego lubego. I jak tu się gniewać za brak obiadu?? ;)



   Jak to mówią małe ale własne i cieszy :)

4 komentarze:

Kinga pisze...

Super macie to wszystko urządzone. Aż trudno uwierzyć, że to wszystko zrobił Twój facet. Tak to wszystko profesjonalnie wygląda.;)
Mój też lubi bawić się takimi rzeczami, ale niestety nie zawsze mu wychodzi;D
Więc jak będziemy urządzać swoje gniazdko to wole zdać się na zdanie przyszłego teścia;D

Gone_With_The_Books pisze...

Tylko uważaj z tym przyszłym teściem, bo oni mają smykałkę do rządzenia nawet wtedy, gdy ktos ma swoje zdanie. Tak miała moja koleżanka. Nie mogła się opędzić od dobrych rad teścia, który chciał stworzyc im przytulne gniazdko na jego widzimi się ;)

Mojemu facetowi na szczeście wszystko wychodzi, a ja uwielbiam patrzeć jak myśli, kombinuje, liczy, rysuje i jestem z niego strasznie dumna :)

monella pisze...

świetnie sobie ten Twój mężczyzna poradził! :)

Gone_With_The_Books pisze...

Jestem z niego strasznie dumna :)