Uwielbiam klasykę w starych wydaniach |
Uwielbiam książki, które potrafią wzruszyć. Zwłaszcza, kiedy
już od samego początku znam nieszczęśliwe zakończenie, ponieważ autor
zdecydował się uchylić rąbka tajemnicy. I mimo tego, iż wiem, że nie będzie
happy endu, pomimo iż domyślam się, jak potoczy się akcja, aż do wspomnianego zakończenia,
to daję się zaskoczyć autorowi i nagle stwierdzam, że mam w oczach łzy. Takie
książki doceniam najbardziej. I taka właśnie jest „Dama kameliowa”, melodramat wszech-czasów.
Jest to wspaniała książka. Zawierająca jedną z
najpiękniejszych historii miłosnych, wzruszająca, odkrywająca tajemnice duszy
kobiecej, która na zawsze zostanie niezgłębiona przez męski umysł, niezdolny
jej zrozumieć. Ukazuje zawód kurtyzany, przedstawia płatną miłość odartą z
wszelkiego romantyzmu. Przedstawiając nam Małgorzatę Gautier, autor odsłania
przed nami tajniki tej profesji i pokazuje prawdziwą samotność, która rodzi się
w ukryciu i w tym ukryciu pozostaje, przykryta blaskiem kosztowności, zabaw i
admiracji. Małgorzata pokazuje nam, że otoczona tłumem wielbicieli, tak
naprawdę nie ma nikogo bliskiego, do kogo mogłaby się zwrócić po bezinteresowną
pomoc. W czyich ramionach mogłaby odnaleźć ukojenie, kiedy blask urody i
młodości zblednie. Z kim mogłaby się zestarzeć i umrzeć z godnością. Jej przykład
ukazuje, że kurtyzany tak naprawdę nie mają nic, co liczyłoby się tak naprawdę
w życiu, a to, co posiadają, może im w każdym czasie zostać odebrane.
Jest to książka smutna i wzruszająca jednocześnie. Ukazuje
prawdziwą miłość, zrodzoną tam, gdzie nikt by jej nie szukał- w sercu
kurtyzany, która sprzedaje swoją miłość temu, kto potrafi odpowiednio za nią
zapłacić. Książka opisuje poświęcenie, do jakiego jest zdolna tylko kobieta,
która potrafi wycenić miłość, ponieważ robi to codziennie. Wreszcie książka
opowiada o tym, że wszystko ma swoją cenę i tylko w świecie kurtyzan nie ukrywa
się tej prawdy, na której można dobrze zarobić.
„Dama kameliowa” jest książką, która potrafi sterować
uczuciami. Kiedy poznaję Małgorzatę Gautier, słynną paryską kurtyzanę żyjącą w
XIX wieku, nie mogę ścierpieć jej charakteru. Wydaje mi się zimna, pusta,
głupiutka, kapryśna, niewychowana, niezdolna do szczerych uczuć. Kiedy nie jest
zainteresowana mężczyzną, daje mu to jasno do zrozumienia, jednocześnie nie
oddalając go od siebie, na wypadek, gdyby jego pieniądze kiedyś mogły się
przydać, co świadczy o jej wyrachowaniu. Gdy Armand nalega, aby Prudencja najpierw go
przedstawiła Małgorzacie, jak damie z wyższego towarzystwa, a nie od razu
przyprowadzała go do ich loży, jak należałoby postąpić z kobietą lekkich
obyczajów, dziwię się jego delikatności uczuć, widząc, jak impertynencko
przyjęła go w loży Małgorzata. Kręcę głowa z niedowierzaniem, że młody człowiek
znalazł w tej kobiecie nie tylko osobę godną uwagi, ale i godną wyszukanych
manier.
Ale im dalej brnę w tę historię, im bliżej poznaję tę dziewczynę, zaczynam zmieniać o niej zdanie. Nie potrafię jej już nienawidzić, a uczucie lekceważenia zastępuje współczucie i poczucie żalu nad tymi duszami, które zmuszone są przez życie do sprzedawania swoich ciał. Zaczynam dostrzegać zagubioną jednostkę, która zdaje sobie doskonale sprawę ze skutków ubocznych swojej profesji, która widzi gorzką prawdę tego z pozoru świetnego i łatwego życia, które zawsze kończy się samotnością i poczuciem opuszczenia, więc kaprysami chce zagłuszyć poczucie samotności. Ta jednostka wie, że jest warta tylko tyle, ile ktoś jest w stanie za nią zapłacić. Zdaje sobie sprawę, że znajdą się tacy, którzy zapłacą za nią wiele, dopóki jest zdrowa, ładna, młoda i uśmiechnięta. Wie, że kiedyś to się skończy i zostanie sama, jak wszystkie kurtyzany. Wie, że potrafi zrujnować człowieka swoimi kaprysami, a mimo to nie cofa się przed niczym, bo chce korzystać ze swojej młodości, póki ona trwa. A jednak dla kochanka, któremu oddała serce, jest w stanie się poświęcić i to tak bardzo, że potrafi dla niego zrezygnować z własnego szczęścia, za cenę odkupienia grzechów, które okupuje kolejnym.
Ale im dalej brnę w tę historię, im bliżej poznaję tę dziewczynę, zaczynam zmieniać o niej zdanie. Nie potrafię jej już nienawidzić, a uczucie lekceważenia zastępuje współczucie i poczucie żalu nad tymi duszami, które zmuszone są przez życie do sprzedawania swoich ciał. Zaczynam dostrzegać zagubioną jednostkę, która zdaje sobie doskonale sprawę ze skutków ubocznych swojej profesji, która widzi gorzką prawdę tego z pozoru świetnego i łatwego życia, które zawsze kończy się samotnością i poczuciem opuszczenia, więc kaprysami chce zagłuszyć poczucie samotności. Ta jednostka wie, że jest warta tylko tyle, ile ktoś jest w stanie za nią zapłacić. Zdaje sobie sprawę, że znajdą się tacy, którzy zapłacą za nią wiele, dopóki jest zdrowa, ładna, młoda i uśmiechnięta. Wie, że kiedyś to się skończy i zostanie sama, jak wszystkie kurtyzany. Wie, że potrafi zrujnować człowieka swoimi kaprysami, a mimo to nie cofa się przed niczym, bo chce korzystać ze swojej młodości, póki ona trwa. A jednak dla kochanka, któremu oddała serce, jest w stanie się poświęcić i to tak bardzo, że potrafi dla niego zrezygnować z własnego szczęścia, za cenę odkupienia grzechów, które okupuje kolejnym.
Przy końcu książki odnajduję siebie całkowicie odmienioną.
Nie ma już we mnie złości na Małgorzatę za jej kaprysy i początkowe
wyrachowanie. Za to zaczynam litować się nad tą zagubioną duszą, nad którą nikt
się nie zlitował, kiedy zachorowała i zmierzała wielkimi krokami ku śmierci.
Pochyliłam głowę nad tą opuszczoną istotą, której jedynym szczęściem w tym
młodym i zmarnowanym życiu była bezinteresowna miłość, którą musiała poświęcić
za cenę odkupienia duszy. Współczuję tej kobiecie, otoczonej jeszcze niedawno
tłumem wielbicieli, a teraz opuszczonej nawet przez miłość jej życia. I potrafię
docenić wagę jej poświęcenia, które wycisnęło z moich oczu łzy współczucia i skierowało
moje myśli ku zadumie nad tym życiem pełnym udawania i powierzchowności.
Świat, w którym żyje Małgorzata, jest światem nieprawdziwym.
Nic w nim nie jest takie, jakie się wydaje. Mężczyźni tak naprawdę nie kochają
kobiet, których miłość drogo opłacają, a jedynie wykupują sobie tymi pieniędzmi
miłość własną. Przyjaciółki kobiet lekkich obyczajów są tak naprawdę hienami,
które żyją na koszt koleżanek, którym lepiej się powodzi. Kurtyzany muszą
zrezygnować z własnego życia, ponieważ przyjmując pieniądze od mężczyzn,
zmuszane są tym samym do dziwnej lojalności, która wymaga stałego tłumaczenia
się z każdego kroku. W tym świecie prawdziwe uczucia nie mają prawa istnieć,
ponieważ zostaną zmiażdżone przez społeczeństwo z podwójną moralnością, które
te same rzeczy ocenia w różny sposób, zależnie od celu, jaki chce osiągnąć. Bo
jak powiedział ojciec Armanda Duvall, głównego bohatera, młody mężczyzna
powinien mieć kochankę, nawet nie ma w tym nic złego, aby za jej miłość płacił,
ale nigdy nie powinien kalać swego nazwiska, godząc się, aby kobieta lekkich
obyczajów go utrzymywała. A to dlatego, ponieważ świat nie jest w stanie
uwierzyć, że kobieta, która należy do tego, kto jest w stanie więcej zapłacić,
może mieć duszę i może prawdziwie i szczerze kochać.
I do tego grzesznego, sprzedajnego i udawanego świata nagle
dociera promień nadziei w osobie młodego Armanda Duvall, który dostrzega w
Małgorzacie Gautier coś szczególnego, wyróżniającego ją spośród innych kurtyzan.
I to właśnie jej oddaje serce, mimo iż nie stać go na to, aby zapewnić kochance
wystawne życie, do jakiego jest przyzwyczajona. A ona przyjęła ten dar,
ponieważ myślała, że wreszcie znalazła kochanka, o jakim marzyła, który będzie
ją kochał bezinteresownie, taką, jaka jest i nie będzie robił jej scen
zazdrości oraz nie będzie wypytywał o każdy jej krok. Ale nawet wtedy, kiedy
proponowała ten układ Armandowi, zachowywała się jak rozkapryszone dziecko,
mówiąc, że tylko wówczas będzie mogła go pokochać. Wydawało mi się wtedy, że
miłość Małgorzaty będzie albo udawana, albo narzucona sobie, bo czyż prawdziwa
miłość wybiera sobie obiekt z wyrachowaniem i żądaniami? A jednak z tego
dziwnego układu wykluło się prawdziwe uczucie, zdolne odmienić duszę
dziewczyny, która nie znała innego życia niż to, które sobie wybrała i w wieku
20 lat nie zaznała jeszcze szczęścia. A kiedy to szczęście znalazła, nie
potrafiła już i nie chciała wrócić do życia, z jakiego udało jej się wyrwać
dzięki miłości kochanka. Najbardziej zaś bała się konieczności powrotu do
tamtego życia, które chciała zostawić za sobą.
Niestety przeszłość upomina się o Małgorzatę szybciej, niż
ta sobie wyobrażała, rzucając cień na szczęście, jakie sobie wymarzyła wraz z
Armandem. Świat nie chce się zgodzić na tę miłość i stara się rozdzielić
kochanków. Pomaga mu w tym zazdrość drzemiąca w Armandzie, która każe mu
niszczyć jedyną osobę, na której mu zależało.
Świat, w jakim żyje Małgorzata Gautier, rządzi się swoimi
prawami, których niewinność nie potrafi zrozumieć. Kiedy Armand godzi się na
układ, zaproponowany mu przez piękna kurtyzanę, naprawdę wierzy, że uda mu się panować
nad zazdrością. Jednak ktoś, kto nie przywykł do sterowania swoimi uczuciami,
nie jest w stanie przewidzieć siły tych uczuć. Swoją niepohamowaną zazdrością
Armand wciąż boleśnie rani kobietę, którą kocha, nie potrafiąc przyjąć daru jej
szczerej miłości tak, jak należałoby ją przyjąć. Widząc to, przyjaciółka
Małgorzaty, Prudencja Duvernoy, daje młodemu kochankowi rady, które odsłaniają
nie tylko tajniki tego okrutnego świata, dla którego prawdziwe uczucia są tylko
przeszkodą w interesach, ale i ukazują samotność takich kobiet jak Małgorzata.
Słowa Prudencji pokazują, że wszystko jest na sprzedaż, także przyjaźń, a przyszłość
kobiet lekkich obyczajów trwa tak długo, jak ich młodość i uroda. Smutne jest
to życie, które niszczy jakiekolwiek dobre odruchy w ludziach i skazuje na
zapomnienie wrażliwe dusze, takie jak Małgorzata.
Książka opowiada we wzruszający sposób o potędze miłości,
która góruje nad zazdrością i nienawiścią, która każe kochać pomimo ran,
zadawanych przez ukochaną osobę. Potędze, która potrafi poświęcić się dla dobra
ukochanej osoby, a także zmienić światopogląd zatwardziałego ojca. I mimo tego,
że może wtrącić w cierpienie, potrafi przynieść ukojenie zbłądzonej duszy i
pozwolić jej zakosztować szczęścia, o którym nie miała wcześniej pojęcia.
Polecam tę książkę wszystkim, którzy nie wiedzą, co to
miłość. Tam znajdą jej prawdziwy opis. I być może uronią choć jedną łzę nad
losem kobiety, która wiedziała, jak kochać, mimo iż życie nauczyło ją tylko
tego, jaką cenę można uzyskać za to uczucie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz